Tuesday 22 January 2013

Halo, jest tam kto? Wiem, to spora impertynencja  z mojej strony pytac czy jeszcze ktos tu zaglada w sytuacji,  kiedy ja sama zostawilam blog odlogiem na dlugie miesiace. Niestety nie mam nic na swoje wytlumaczenie- zadnych zyciowych zawirowan, wielkich zmian- po prostu nie mialam zapalu. Ale nie zmienilam zainteresowan, moja pasja/obsesja (dowolne skreslic ;-) wrecz sie jeszcze poglebia,  wiec jesli jeszcze ktos jest po drugiej stronie ekranu- to serdecznie zapraszam, pokaze czego "nazbieralam" w czasie tej dlugiej nieobecnosci.
Tegoroczna zima dopadla nas na Wyspach dopiero teraz, ale za to z jakim rozmachem :) Utrzymujaca sie od kilku dni warstwa  sniegu i ujemne temperatury byly dotad spora anomalia, przydarzajaca sie mieszkancom poludniowo-wschodniej Anglii moze raz na kilka lat. Od kilku sezonow obserwujemy jednak pewna regularnosc- zima w koncu przychodzi i nawet na chwile sie zadomawia, co wymusza nadzwyczajne srodki zapobiegawcze nie tylko jesli chodzi o przemieszczanie sie autem na letnich oponach (zimowki sa tu egzotycznym wymyslem z dalekich rubiezy Europy Wschodniej ;-) ale rowniez w przypadku codziennej pielegnacji i radzenia sobie z zimnem. Ja na zime z reguly i tak ja zmieniam  (np. pod oczy uzywam kremu na dzien, a na wieczor lzejszego zelu- latem odwrotnie), ale ostatnio wprowadzilam nowe produkty glownie z mysla o "ogrzaniu sie", i sila sugestii naprawde robi swoje :-) Po pierwsze stawiam na bogatsze konsystencje, olejkow czy balsamow, i na cieple, korzenne, otulajace jak kaszmir  zapachy. Nie interesuja mnie chwilowo w kosmetykach zielone herbaty, orzezwiajace ogorki i tropikalne ananasy z papaja. Solidne podstawy to miod, ciemna czekolada, przyprawiona imbirem  pomarancza, takie orientalne raczej klimaty.


Wszystkie kosmetyki ze zdjecia to zdobycze z TK Maxxa, ktorego od lat uwielbiam za "element zaskoczenia", bo nigdy nie wiadomo na jaka perelke sie trafi i jak tanio ;-) Bo ja w TK Maxxie wynajduje najlepsze okazje, czesto sa to rzeczy, ktore widzialam gdzies w internecie, jakies niszowe cudenka z USA czy Australii, ktorych prozno szukac nawet w angielskich sklepach internetowych. Pierwszy od lewej jest akurat kosmetyk brytyjskiej marki Saaf, ktora dawno temu byla dostepna na feelunique, a potem jakos zniknela. Niestety nawet w UK, producentom kosmetykow naturalnych nie jest latwo znalezc swoje miejsce, i trwa ostra walka o przetrwanie. Tym, ktorzy wypadli z glownego nurtu  podaje reke TK Maxx, wykupujac caly zapas towaru za duzo nizsza cene, i sprzedajac go pozniej u siebie w ilosciach hurtowych, ale wciaz w cenie duzo nizszej od wyjsciowej. Ten balsam ze zdjecia, z certyfikatem Soil Association,  normalnie powinien kosztowac powzyej 30 funtow za 125 g, ja go kupilam za 9.99- to lubie! Nie jest to typowy polplynny produkt,  to raczej cos w typie "masla" zamknietego w ciezkim, szklanym sloju z mrozonego szkla, eleganckie czarne opakowanie ladnie sie prezentuje na szafce nocnej, a w srodku znajdziemy mnostwo dalekowschodnich pysznosci- olej sezamowy, olej z ostu (krokoszowy), maslo shea z naturalna witamina E, olej z czarnuszki, z dodatkiem wosku pszczelego, ktory nadaje przyjemna, "rozplywajaca sie" konsystencje i pieknie pachnace olejki eteryczne z mandarynki, lawendy, ylang-ylang, paczuli i gozdzika. Calosc daje wspanialy efekt nawilzenia- produkt ma konsystencje stala w temperaturze pokojowej, ale pod wplywem cieploty ciala topi sie i wnika z skore pozostawiajac przyjemnie otulajaca warstewke. Ja uzywam go z reguly na noc, bo zapach jest wybitnie relaksujacy i rano skora nadal utrzymuje komfort, jest gladka i napieta. Na dzien  zazwyczaj uzywam czegos szybciej wchlaniajcego sie, jak typowy balsam do ciala lub suchy olejek (ten pokaze nastepnym razem). Na zdjeciu jest balsam do ciala wloskiej firmy Angel's Spa, kupiony za grosze (4 funty za 200 ml) oczywiscie w TK Maxxie. Ja wybralam wariant z extra gorzka czekolada ( raw cacao), bo odkad jestem po diecie i nie pozwalam sobie na jedzenie slodyczy to jest dla mnie  "the next best thing" , pozostaje mi tylko  zaciagnac sie  aromatem czekolady ;-D Jednak nie tylko o doznania olfaktoryczno-smakowe tu chodzi, surowe kakao ma wspaniale dzialanie antyoksydacyjne, i w tym balsamie w polaczeniu  z olejem palmowym, kokosowym i maslem shea doskonale odzywia i nawilza skore na caly dzien, rowniez przy niskich temperaturach. Apetyczny zapach, ktory utrzymuje sie przez caly dzien blisko skory, jest dodatkowym bonusem. I wreszcie krem do ciala i rak nowozelandzkiej firmy Natural Being, ktora uzywa aktywnego miodu manuka jako kluczowego  skladnika swoich wyrobow. Manuke uwielbiam i stosuje wenetrznie i zewnetrznie. W sezonie jesienno- zimowym co rano zjadam lyzeczke tego miodu, ze wzgledu na jego bakteriobojcze i wirusobojcze dzialanie. Zewnetrznie dodaje manuke do samodzielnie ukreconych masek z glinka lub spirulina ( poswiece im osobny wpis), bo doskonale dziala na moja przetluszczajaca sie cere sklonna do zaskornikow, poza tym jak kazdy miod zawiera caly koktajl enzymow, pierwiastkow sladowych i witamin- bezdyskusyjnie zalicza sie do tzw. superfoods. Krem z manuka to rozwiazanie szybkie, i w moim przypadku sprawdza sie szczegolnie na moich dotknietych egzema rekach, nie dopuszcza do zaognienia sie malych ran, i doskonale lagodzi zaczerwienienie i pierzchniecie spowodowane niskimi temperaturami i brakiem wilgoci w powietrzu. Za 100 ml zaplacilam w TK Maxxie 4 funty, normalnie kosztuje ponad 9. Serdecznie polecam zrobienie nalotu na polskiego TK Maxxa, bo a nuz znajdziecie cos rownie interesujacego- tylko przypominam o czytaniu skladow, zawsze!



Angel's Spa Rich Body Lotion with Extra Dark Chocolate INCI: Water, palm oil, coconut oil, polyglyceryl-4 stearate, Shea butter, cetearyl glucoside, fragrance, cocoa butter, potassium sorbate, sodium benzoate, lecithin, glycerin, sodium dehydroacetate, tocopherol, ascorbyl palmitate, citric acid.

Natural Being Manuka hand & body cream INCI: Aqua, Cetearyl Olivate, Sorbitan Olivate, Jojoba esters, Jojoba Oil, glycerin ( vegetable), squalane, cetearyl alcohol, glucose, wheatgerm oil ( olej z zarodkow pszennych), fragrance, manuka honey, xanthan gum, potassium sorbate, shea butter, tocopherol (vit.E), glucose oxidase, lactoperoxidase, leptospermum scoparium (manuka) oil, citonellol, limonene, linalool.

2 comments:

  1. Też upolowałam w TK Maxxie krem z Natural Being, ale pod oczy. Jest następny w kolejce do zużycia, na razie wykańczam roll-on Lanocreme - również z miodem Manuka, również z Nowej Zelandii i... również z TK Maxx ;)

    ReplyDelete
  2. Jaki sklad ma ten Lanocreme? Jest naturalny/organiczny? Bo cos mi sie zdaje, ze widzialam go w moim lokalnym Tk Maxxie, ale jakos nie zwrocilam uwagi, bo zupelnie mi nie przyszlo na mysl, ze to moze byc cos naturalnego. Chetnie poznam sklad, pozdrawiam.

    ReplyDelete